Tak jak makijaż potrafi zmienić kobietę nie do poznania w zaledwie kilka minut, tak poduszki dekoracyjne są ową przysłowiową wisienką na torcie w aranżacji stylowego salonu.
Funkcja poduszek dekoracyjnych oraz korespondujących z nimi tekstyliów typu narzuty czy koce jest przy tym wieloraka. Mogą być one dopełnieniem danego salonu lub wręcz przeciwnie, przebraniem pozwalającym zmieniać się w zależności od sezonu czy nastroju domowników. Dobór konkretnych deseniów zależy oczywiście od ogólnego kontekstu – stylu i tonacji kolorystycznej ścian, podłogi oraz mebli. Najogólniej jednak mówiąc, mamy do czynienia z trzema podstawowymi trendami…
Uzupełnienie ton w ton
Poduszki dekoracyjne to oczywiście przede wszystkim maksimum komfortu na sofie czy fotelu. Ich obecność bywa więc pożądana choćby ze względu na możliwość popołudniowego relaksu przed kominkiem lub telewizorem z indywidualnie dopasowanym oparciem. W klasycznych, przytulnych wnętrzach mogą one stać się prawie niewidocznym znamieniem miękkości i luksusu. Wyszukujemy wówczas poszewki jednobarwne w odcieniach neutralnych skoordynowanych z pozostałą kolorystyką salonu. Do beżów dobieramy więc kremowe, miodowe, złote i jasnobrązowe poduszki dekoracyjne, podczas gdy szary salon wykańczamy grafitem, bielą, popielatością czy gołębim błękitem.
Idealnie, jeśli poszczególne poduszki różnią się od siebie i od obicia sofy, ale zaledwie o subtelne, stopniowane tony. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, ale wyostrzyć ich dekoracyjność doborem różnego typu tkanin – plecionych, błyszczących, puszystych, itd.
Przedłużenie i rozwinięcie motywu
Nieco ciekawsze i ambitniejsze podejście do dekorowania poduszkami wymaga zastanowienia się, jakie kolory będą harmonizować z tłem, a jakie kontrastować. Idealna proporcja w matematycznym uproszczeniu to 2:1, a więc przewaga deseniów realizujących ogólny klimat aranżacji z kilkoma akcentami o wyraźniejszym, wyróżniającym się kolorze. Jak pokazują poniższe inspiracje, zaczerpnięte z katalogów światowej klasy marek wnętrzarskich, pomysł ten można interpretować bardzo różnie. Z jednej strony mamy powiem szlachetne, stonowane kolorystycznie kanapy uzupełnione o jedną czy dwie wyraźniejsze poduszki; z drugiej zaś, sielską wielodeseniową kompozycje podporządkowaną marynistycznej tematyce, w której nagle pojawia się ni stąd ni zowąd ożywcza czerwień.
Komponowanie swojego własnego zestawu dopełnień i kontrastów jest o tyle wdzięczne, że nie podlega żadnym ścisłym zasadom kompatybilności barw. Ba, nawet tak kontrowersyjne połączenia jak róż z pomarańczą nie są zakazane i mogą zaskakiwać atrakcyjnością.
Poduszki dekoracyjne, które żyją
Wreszcie, na najśmielszym biegunie dekoratorskiej kreatywności są połączenia, które rzucają się w oczy i hipnotyzują od pierwszego wejrzenia. To propozycja idealna do mieszkań i domów, w których deseń nie kończy się na subtelnych paskach, ale z entuzjazmem zahacza o ideę „shabby chis”, czyli eleganckiego szyku.
Łączymy więc nie tylko czerń z żółcią i złotem, ale także cekiny i koraliki z lamparcimi cętkami oraz szkocką kratą. Ba, zachwycające okazują się wyraźne graficzne desenie inspirowane florą i fauną – kwiaty, liście, motyle, ptaki… Praktycznie nie ma ograniczeń. A to wszystko nie tylko na zasadzie zaskakujących zderzeń jednej poduszki z drugą, ale także zestawione z niezwykłą tapetą, dywanem czy zasłonami.
Ta najodważniejsza ze wszystkich droga jest idealnym dowodem na znaczenie detali we wnętrzach. Umiejętnie dobrane poduszki dekoracyjne nawet w olbrzymi salonie stają się bohaterem pierwszego planu!